piątek

puk puk co pusto

podnieś moją samoocene klikając w zasrany obrazek, *uwzględniając w komentarzach jak bardzo jestem zajebisty, dziękuję ślicznie

nie mam nic szczególnego do powiedzenia, to męczy.

sobota

super super

po głębszych przemyśleniach stwierdzam, że deszcz jest zjebany. panie deszczu, nie bierz tego do siebie, ale jesteś chujem :) nie mam co robić, wyjść, nie chce mi się nawet po dupie podrapać. wszystko jest zjebane, mama też jest zjebana. tata ma małego a pies ma ciote. oglądam poraz nty vicky cristinę barcelone, javier bardem jest hot, lody truskawkowe są do dupy a paluszki o smaku pizzy też są do dupy. niedziela będzie niemniej ekscytująca, w ramach mojego personalnego strajku nie umyję zębów.



'kto mi się spuścił na ryja?'
wybacz mój dzisiejszy buńczuczny styl pisania. motywem przewodnim dzisiejszej noteczki jest komentarz mamy do mnie o psie, który naniósł błotko na taras, który wcześniej ładnie pozamiatała: 'kurwa jebana'

wtorek

warszawa welcome to

wtorek. późno, chce mi się spać. bardzo. nie mam refleksyjnego nastroju, mózg zaczął wariować i wyobrażam sobie seks mojej mamy z psem sąsiada. mam zatwardzenie, buraki są ponoć ciężkostrawne. sobota była dniem wrażeń i podnieceń. warszawa była fajna, a upiór w operze też był fajny. główna bohaterka śpiewała jakby nie mogła się zesrać, upiorowi spadła maska a ja spałem. w złotych tarasach widziałem ikony polskiej pseudopopkultury.
dorotę r. edytę g. i kelis.
cukier, słodkości i różne śliczności, tak narodziły się atomówki(...)

Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
to różowe cacko w tle to ponoć kelis. choć... moja mama ma bujną wyobraźnię.


czwartek

kyrie eleison

z racji tego, że czuję się tłusty, popadłem w stan poddepresyjny: jem lody, ogórki kiszone, ziemniaki, żelki, szynkę konserwową, orzechy, opony etc. mój żołądek to jedno wielkie gówno! pogoda jest tak śliczna, że zaraz zrzygam się z rozkoszy. nie mam nic do powiedzenia, moja mama już przestała być śmieszna (udaje nigellę lawson i przygotowuje 'pysznie zjebane obiady'), tata woli psa niż mnie a brat liże się ze swoją dziewczyną pati, która wygląda jak skrzyżowanie konia z rumuńskim dzieckiem. wydają dziwne dźwięki podczas całowania, tak jakbym robił kanapkę z pasztetem i wyciskał na nią keczup. koniec kropka już nie mam nic do powiedzenia, cześć

(dzwo
niąc ze sklepu i pytając jakie kupić oliwki)
f- cześć mama

m- rmf najlepsza muzyka?



moi rodzice są fest zainteresowani mną i sobą nawzajem. brakuje mi bitwy na talerze, żelazko, toster i deskę do krojenia '01. (mama jest zdolna do wszystkiego kiedy tata wspomni o jej 4tym cycku)