równy tydzień spędzony w domu. mimo nadchodzących wakacji nie cieszę się z niczego. czuję się wypchany 'czymś' od środka, nie pozwala mi to być sobą, oryginalnym fajnym sobą. za wysoka samoocena przeszkadza mi w zdobywaniu przyjaciół: 'jestem lepszy, zajebistszy niż ty' - tak ciągle myślę sobie. brak szkoły szczerze mówiąc mi przeszkadza, stres mnie napędza i motywuje do działania. polski, matematyka czy nawet głupia religia jest nieodłączną cząstką mnie. dzisiaj nie miałem pomysłu na śniadanie, zjadłem płatki z mlekiem. zimne niedobre płatki kukurydziane z 2%owym mlekiem. w sobotę wylatuję do pieprzonej norwegii, będę oglądał wodospady, wodospady! ..miejmy nadzieję, że to się zmieni, ale wkurwia mnie mój melancholijny nastrój.
(zdjęcia z sesji z mariką. w całkowitości nie pasują do klimatu notki, no ale czy nie taki był motyw przewodni (niespójny motyw przewodni) mojego bloga?)
środa
poniedziałek
wrocław
to był dla mnie szczególnie trudny okres: chęć podwyższenia sobie ocen (na które bagatela nie zasługuję), kilka śmierci, zawodów, wzwodów etc. w ostatnim czasie byłem w kinie 3 razy, nie polecam trzygodzinnego seksu w wielkim mieście (półgodzinny lot do emiratów arabskich blabla, piętnastominutowe picie soku, dziesięciominutowe ścielenie łóżka, pięciominutowe dłubanie w nosie sary jessici parker, seks miasto seks seks etc). trochę może męczy mnie to, że za bardzo 'spoufalam' się z moimi notkami i daję się ponieść chwili przez co są buńczuczne i złe - skończyłem z tym jestem grzeczny. 2dniowy wyjazd do wrocławia całkiem mi się podobał. hotel i pokoje niczym z big brothera, mongoły, australijczycy, granie w karty ze słapińską o 2giej w nocy i oglądanie pornolów w antresoli - te czynniki tworzyły fajny klimat. nie mam nic więcej do powiedzenia, ciumek.
ps a co mi tam. chuj kurwa dupa cipa
ps a co mi tam. chuj kurwa dupa cipa
Subskrybuj:
Posty (Atom)